Produkt charakteryzuje się wysoką zawartością silnie odżywczych, ochronnych i kojących składników, takich jak olej rycynowy, wosk z borówki, olej ze słodkich migdałów, czy wosk carnauba. Na szczególną uwagę zasługuje masło mango, które jest nieocenione w pielęgnacji suchej, zniszczonej, spalonej słońcem skórze. Do receptury dorzuciliśmy również wegańską lanolinę, składającą się ze specjalnie skomponowanej mieszanki, bazującej na maśle shea, estrach glicerynowych kwasów żywicznych i kalafoniowych oraz niezmydlalnej frakcji z oliwy z oliwek. Substancja działa zmiękczająco i wygładzająco, a także fajnie wpływa na konsystencję balsamu. Tytułowa czereśnia występuje w kosmetyku pod postacią oleju, który cechuje się lekką formułą oraz wysoką wchłanialnością. Olej z czereśni jest też bogatym źródłem przeciwutleniaczy oraz nienasyconych kwasów tłuszczowych: oleinowego i linolowego, a te nie mają sobie równych we wzmocnieniu bariery ochronnej skóry. Nie bez powodu szpaki na czereśnie są łase :) I teraz chyba nasz ulubieniec - macerat z groszku zielonego. Świetnie radzi sobie z wygładzeniem skóry oraz poprawieniem jej tekstury.